HOME CREATIONS

View Original

DIY | Jak zamienić ohydne drzwi wejściowe w stylowe

Jeśli śledzicie mojego Instagrama, to na pewno jesteście w temacie - PRZEPROWADZILIŚMY SIĘ! :D I to nie byle gdzie, a do słynnego apartamentu na Mokotowie, od którego wszystko się zaczęło. Mówiąc WSZYSTKO, wcale nie przesadzam. Bez niego prawdopodobnie byśmy się nie znali. Bez niego nie trafiłabym na Forum Muratora i nie zaczęła pisać bloga. Prawdopodobnie nie pomyślałabym nawet o stworzeniu własnej marki wnętrzarskiej. Bez niego na pewno nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem obecnie.

Kwestią dyskusyjną i wielką niewiadomą pozostanie to, czy byłoby nam lepiej czy gorzej bez tej kontrowersyjnej inwestycji, którą poczyniliśmy 8-9 lat temu. Przez lata przyspażała nam samych problemów i od dawna pogodzeni z faktem, że nigdy tam nie zamieszkamy, próbowaliśmy mieszkanie sprzedać. Nie udało się. Przez wiele miesięcy nieruchomość nie mogła znaleźć nowego nabywcy, a my trochę przyparci do muru postanowiliśmy jednak w niej zamieszkać :)

Zabrzmi to dziwnie, ale potrzebowałam 6 lat, by zakochać się w tym mieszkaniu na nowo. Weszłam tam po ponad roku i nagle znów dostrzegłam jego walory zamiast niemodnych już płytek czy podwieszanych sufitów.
Na Instagramie pokazałam już co nieco. Będę pokazywać więcej i ze szczegółami opowiadać o kolejnych pomieszczeniach, ale dziś skupmy się na pierwszym wrażeniu, a konkretnie na drzwiach wejściowych.

:::

Jako że mieszkanie znajduje się w typowym apartamentowcu, to i drzwi wejściowe były typowe dla bloku mieszkalnego. Nic pięknego, raczej rzecz szpecąca niż zdobiąca:

Remont był naprawdę ekspresowy, chodź i tak z opóźnieniami - ekipa nie była ani zbyt chętna do pracy, ani zbyt szybka, więc wiedziałam, że nie można im zlecić tego dodatkowego zadania. Postanowiłam zlecić to mojemu mężowi i jednemu z pracowników :)

Zaczęłam od zamówienia listew. Mam już swoje sprawdzone modele z firmy CREATIVA:

  • LNG-12 - idealna jako opaska drzwiowa;
  • LPC-14 - doskonała do masywnych ramek.

Ta druga niestety okazała się być chwilowo niedostępna, w związku z czym musiałam na szybko zakupić listwy w markecie budowlanym. Ale i tak wyszło super.
Oto etap przed malowaniem:

Wybrałam najprostszy możliwy wzór - jedną ramkę na skrzydle. Niezależnie na jaki wzór się zdecydujemy, należy pamiętać, by koniecznie na dole zrobić min. 5 cm większy odstęp listwy od krawędzi skrzydła niż po bokach i od góry. Z poziomu wzroku osoby stojące i tak optycznie ta listwa wyda się być bliżej krawędzi.

:::

Kolejny krok to malowanie. Do tego wybrałam ulubioną ostatnio farbę i kolor:
TIKKURILA EVERAL AQUA Semi Matt 40 kolor RAL 7038

Ta farba nadaje się niemal do każdej powierzchni i genialnie się rozprowadza przy pomocy wałka (ten musi być naprawdę dobrej jakości, pamiętajmy o tym). Do tego malujemy nią bez żadnego gruntu, podkładu czy uprzedniego ścierania powierzchni. I sprawdza się doskonale. Powierzchnia jest niemal tak gładka jak przy malowaniu natryskowym :)

Oczywiście listwy trzeba przemalować pędzelkiem. Tego nie da się uniknąć. Ale efekt i tak jest więcej niż zadowalający :)

Opaskę drzwiową pomalowaliśmy tym samym kolorem co skrzydło. I tak o to to wyszło :)

Przepraszam, lepszych zdjęć nie będzie, gdyż na około wciąż jest nieciekawie - brak szafy, brak drzwi do WC, wszędzie jakieś kabelki i skrzynki. Powstaną zabudowy, zrobi się dopiero ładnie. Ale już dziś widać, że ta zmiana jest nieoceniona. Gdyby nie ona, na tych zdjęciach wstydziłabym się odbicia w lustrze ;)

:::

Jak Wam się podoba efekt? Uważacie, że taka mała zmiana ma znaczenie, czy żadnego? Jestem ciekawa, kto z Was nienawidzi swoich brzydkich drzwi wejściowych i byłby chętny na taką metamorfozę. A może ktoś z Was już to uczynił? Wiecie, że w komentarzach na Disqus można dodawać zdjęcia? Nie krępujcie się :D